niedziela, 26 sierpnia 2018

Nie ma przypadkowych spotkań i ludzie też nie stają na naszej drodze ot tak

Jedni mówią , że prawdziwa miłość nie istnieje , inni  zaś , że jest bliżej niż nieraz nam się wydaje . Komu wierzyć ? Co uznać , za prawdę ?
A co z miłością od pierwszego wejrzenia ? Może to tylko złudzenie , które przemija równie szybko jak zdążyło  się pojawić ?
Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do miłości ... Jak każda dziewczynka marzyłam o księciu z bajki , który pojawi się niczym grom z jasnego nieba i po prostu rozkocha mnie w sobie pozwalając zapomnieć o Bożym świecie .  Jak każda mała księżniczka liczyłam na szczęśliwe zakończenie - jak w tych wszystkich filmach romantycznych , jednocześnie jak dorosła kobieta miałam świadomość tego , że życie to nie bajka , że nie wszystko o czym opowiadają nam dorośli , czy piękne filmy romantyczne jest prawdą . Większość to zwykła iluzja stworzona po to , by nam żyło się łatwiej , byśmy mięli zawsze nadzieję na to , że może być pięknie .
O co właściwie chodzi w tej miłości ? Jak to jest , że niektórzy nie mają problemu  z podjęciem decyzji i stwierdzeniem , że to jest ten , na którego czekali całe życie , a inni muszą wybierać między rozsądkiem a sercem , które właściwie płata im takie figle , że Ciężko rozróżnić uczucie od fikcji ?

Kiedy miałam go spotkać po raz pierwszy był dla mnie trochę wyzwaniem , chciałam udowodnić sobie , że .... nie jestem taka zła, że bez pokazywania cycków potrafię rozkochać w sobie faceta od tak . To było głupie - fakt , ale wtedy przeżywałam głupi okres , kiedy to chciałam się w jakiś sposób dowartościować ,  kiedy każdy ciekawy facet był dla mnie wyzwaniem , celem do zdobycia . Nigdy nie obiecywałam więcej niż mogłam dać , nie dawałam więcej niż sama chciałam , nie brałam więcej niż dawali, chyba nawet grałam fair , chyba nawet nie grałam na ich uczuciach . On też był moim celem , był moim wyzwaniem do momentu , kiedy pierwszy raz spojrzałam w jego niebieskie oczy , kiedy się do mnie uroczo uśmiechnął i przedstawił .  "dziewczyna nie ściana , da się przestawić"- myślałam ...Pamiętam do dziś jak wsiadałam do jego samochodu a nasz wspólny kumpel nas sobie przedstawiał . Miał długą kurtkę i mało przeciętne jeansy , co sprawiało , że zdecydowanie wyróżniał się w tłumie . Od słowa do słowa , od gestu do gestu podobał mi się coraz bardziej.  . Później namawiałam ich na wspólną imprezę , która okazała się strzałem w dziesiątkę ! Jedna, druga , później miłe słowa , rozstania i powroty i tak przez 3 tygodnie , a później cisza . Totalna cisza , która potrafi Cie zabić. Czekasz , co 3 minuty  sprawdzasz telefon , czy czasem nie napisał , może nie słyszałaś ... szukasz wymówek na jego zachowanie - może jest zajęty , może odpisze później , aż w końcu przestajesz czekać . Starasz się zapomnieć , ale nie da się zapomnieć czegoś co odbiło się w twoim wnętrzu echem , czegoś co wydawać by się mogło , że było prawdziwe i jedyne w swoim rodzaju . Przyzwyczajasz się do jego braku , żyjesz jak do tej pory - bez niego , ale nigdy nie tracisz nadziei na to , że w końcu napisze , że zmieni zdanie i weźmie was na poważnie . Od tego czasu minęło 3 lata - 3 lata życia w iluzji , wyolbrzymiania tego co było piękne i zapominania o tym , co było złe . Wydawać by się mogło , że to wystarczająco dużo czasu by zapomnieć, by dorosnąć, pogodzić się z tym , że życie toczy się dalej i nie można niektórych rzeczy przeskoczyć , ale to nieprawda... Być może to kwestia przekonania się , udowodnienia samej sobie , że to co jest między nami zostało stworzone przez mój mózg tylko na chwilę , a ja przez przypadek zbyt mocno się do tego przywiązałam, może gdybyśmy mięli okazję spróbować , wtedy przekonalibyśmy się czy to prawda czy iluzja ...
Dziś jest moim niedoścignionym marzeniem , facetem idealnym , o którym zawsze będę marzyła ... zawsze będę sobie wyobrażała jak jest nam dobrze razem i jacy jesteśmy szczęśliwi . Jest iskierką , która potrafi rozpalić we mnie ogień . Dla niego byłabym w stanie rzucić wszystko i zacząć od nowa.. gdyby tylko naprawdę chciał. Gdybym tylko wiedziała , że jemu zależy równie mocno jak mi ... Za każdym razem gdy znów pojawia się w moim  życiu na te przysłowiowe 5 minut, wywraca moje życie do góry nogami... To nie jego wina lecz moja, bo na siłę staram się stworzyć coś czego nie ma  i nigdy nie będzie, niszcząc przy tym to co jest pewne w moim życiu  a pewne jest jedno - jest obok mnie ktoś,  kto kocha mnie prawdziwie i szczerze, ktoś kto zrobiłby dla mnie wszystko,, a dla mnie to za mało bo ten ktoś nie jest nim ... Jestem niestety świadoma tego, że zawsze będę ich porównywala I że .. Jeśli nic się nie zmieni to całe życie będę żałowała, że nie miałam okazji spróbować prawdziwej miłości.... Nie potrafię zamknąć tych drzwi, nie potrafię odpuścić i żyć dalej ... Już chyba zawsze będę miała nadzieję na to, że za każdym razem gdy je otworzę on będzie tam stał, a pewnego dnia zechce wejść na stałe .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz